Dolina Chochołowska – Poznaj powody dlaczego warto tam iść? [trasa]

Autor: TOBIASZ
Dolina Chochołowska do której można wracać wielokrotnie i nigdy się nie nudzi. Według wielu statystyk, rankingów uznawana jest za najpiękniejszą Dolinę w Tatrach Polskich. Jedno nie podlega wątpliwości, że jest to najdłuższa i największa dolina w obrębie Tatrzańskiego Parku Narodowego. Zna ją każdy nawet ten kto w Zakopanem nigdy nie był. Najgłośniej o Chochołowskiej robi się wczesną wiosną, gdy zaczynają kwitnąć pierwsze krokusy. W sieci na każdej grupie i portalu poświęconej górskiej tematyce ludzie prześcigają się dodawaniem selfiaków na tle fioletowego dywanu.

Chochołowska to klasyk. Powracamy do niej co jakiś czas. Nie wiem czy wiesz, ale jeśli jesteś z nami od samego początku to może pamiętasz jedną z naszych pierwszych relacji na blogu? Oby nie. Oczywiście, żartuje. Nie jesteśmy z niej za bardzo dumni, ale to doskonale pokazuje naszą drogę.

Na dodatek Ania przeszła prawie całą trasę (posiłkowała się ciuchcią, która kursuje w okresie letnim) w ciąży. To były okolice 5, a może 6 miesiąca. Polecamy je szczególnie rodzinom z dziećmi, kobietom w ciąży (bezpiecznej ciąży), które „przed” były aktywne fizycznie. Można śmiało skorzystać z kolejki, która kursuje w obie strony i potrafi skrócić trasę o ponad 3 km! To spory odcinek, jeśli weźmiemy pod uwagę jakiekolwiek przeciwwskazania zdrowotne. Apel do kobiet w ciąży, żeby nie zgrywać bohatera, ale zachować pełną odpowiedzialność i zdrowy rozsądek.

Wrzucam też link do starej relacji, która jest skierowana w kierunku kobiet w ciąży. Po za tym jest doskonałym przykładem tego jak człowiek jest w stanie się rozwijać, gdy za wszystkim stoi pasja i determinacja. Aż wstyd, ale celowo nie usuwamy tego co miało miejsce 2, a nawet 3 lata temu, żeby widzieć jaką drogę pokonaliśmy. Sam oceń, jesteśmy ciekawi co o tym myślisz?

Polana Chochołowska dla rodzin z dziećmi i kobiet w ciąży >> 

Położona jest po Zachodniej stronie Tatr. Oficjalnie zlokalizowana na terenie wsi Witów. Chociaż swoją nazwę zawdzięcza jak się można domyślić wsi Chochołów. Jadąc od zachodu dolina jest jedną z pierwszych tuż przed Doliną Kościeliska. Dzięki swojej olbrzymiej powierzchni wielu juhasów (blisko 70!) z Zakopanego wybrało właśnie tą dolinę jako miejsce do wypasu swoich owiec. W latach 30′ był to największy ośrodek pasterstwa w Tatrach. Wyobraź sobie, że w tym największym szczycie na halach i polanach na tym obszarze biegało blisko 4000 owiec!

2 godziny i 20 minut (w jedną stronę!)

CZAS 

7,6 km

DŁUGOŚĆ

1146 m n.p.m.

WYSOKOŚĆ 

PEŁNY OPIS TRASY:

 

Parking (przed Siwą Polaną) – Siwa Polana – Polana Hucińska – Polana pod Jaworkiem – Starorobociańska Dolina – Polana Trzydniówka – POLANA CHOCHOŁOWSKA – Kaplica Św. Jana Chrzciciela – Schronisko PTTK na Polanie Chochołowskiej 

Co przemawia za tą Doliną, czyli jakie ma atuty?

  • jeśli chodzi o poziom trudności, według mnie jest to nieco dłuższy spacer, gdzie tylko w dwóch miejscach trzeba podejść pod górkę, a tak trasa w 90% bez żadnych przewyższeń,
  • z Siwej Polany kursuje pociąg podpięty pod traktor co ułatwia przejście całej trasy dla osób, które nie są w stanie przejść o własnych siłach, koszt biletu to 5 zł!
  • szlak jest dobrą alternatywą dla miłośników dwóch kółek. Rowerzyści będą zachwyceni, a co najważniejsze przed wejściem do Doliny znajduje się kilka punktów wypożyczenia rowerów górskich. Osobiście byliśmy bardzo miło zaskoczeni, bo następnym razem Dolinę Chochołowską pokonamy w trójkę i to na pojazdach jednośladowych. Jeśli ktoś planuje wyjście wyżej to wypożyczenie roweru może nam znacząco skrócić czas wędrówki. Przy schronisku zostawiamy rower na tzw. miejscu parkingowym (przypinamy rower kłódką, żeby ktoś czasem nie chciał się nim w miedzy czasie przejechać!)  i dalej maszerujemy już pieszo. Można też przyjechać z własnymi rowerami i przy opłaci 5 zł możemy wjechać do Tatrzańskiego Parku Narodowego i zrobić ciekawą trasę.
  • wczesną wiosną to miejsce kultowe dla kwitnących w tym czasie fioletowych krokusów – nie wiem czy to atut, bo biorąc pod uwagę tłumy, które towarzyszą temu zjawisku 🙂
  • spora ilość tras na kilka szczytów Tatr Zachodnich – dla osób bardziej wymagających.

Budzimy się w nocy. Budzik nastawiony na 2:30. Mimowolnie oczy otwierają się chociaż rozum podpowiada, żeby tego nie robić. Śpimy u rodziców w pokoju z oknem w dachu słyszymy jak po dachu wali mocny deszcz. W oddali słychać grzmoty. Jakby w ostatnim czasie deszczu było za mało? Ja, budzę się jako pierwszy (zresztą jak zawsze) i w mojej głowie kołatają się przeróżne myśli. Zrezygnować z wyjazdu? Inny termin nie wchodzi w grę. Wyciszam budzik. Kurczę, drzemka nie zadziałała! Nie wiedząc w jaki sposób budzę się samoczynnie po trzydziestu minutach. Deszcz jakby ustał.

Pawłowice. Zalało, prawie z każdej strony. Ciężko mamy przebić się na przysłowiową Wiślankę w kierunku Bielsko-Biała – Żywiec. Nie robimy sobie dużej nadziei na odpowiedni warun w Tatrach. Jedziemy z nastawieniem, że może być różnie, ale wypad we dwójkę nie zdarza nam się na co dzień. Niechęć i niepewność mija. Jedziemy z myślą, że to będzie dobry i miło spędzony dzień we dwoje. Nawet jeśli mielibyśmy go spędzić w aucie to będzie to nasz wspólny czas.

I chociaż nie widać tego na zdjęciach to jednak podążając Zakopianką w kierunku parkingu na Siwej Polanie było widać, a raczej nie było widać nic. Ciemne chmury siedziały nisko nad całymi Tatrami. Na prawdę z tej odległości wyglądało to jak zbliżająca się apokalipsa 😉

A wyszło jak wyszło!

Jak przebiega trasa?

Już wiesz, że Dolina Chochołowska jest dla każdego. Możemy część lub większość trasy pokonać pieszo, rowerem, dorożką konną (dla bogatych ceprów!) lub kolejką traktorową. Kto co lubi. Wzbogacając tym samym przebieg wędrówki. To sprawia, że Dolinę możemy odwiedzać wielokrotnie urozmaicając jej przebieg o różnego rodzaju środki lokomocji.

Pierwszy odcinek trasy to tradycyjny spacer twardym asfaltem. To coś czego zamiłowani outdoorowcy unikają jak ognia. Po kilkudziesięciu kilometrach ciężkiego trekkingu taki asfalt potrafi przysporzyć obtarć i odcisków. Ale w tym przypadku, aż tak źle nie będzie. Asfalt kończy się w miarę szybko. Pierwszy punkt do którego dojeżdża wcześniej wspomniany pociąg z traktorem to Polana Hucińska, gdzie docieramy pieszo po około 40 minutach drogi. Wzdłuż prawie całej trasy płynie i umila nam czas wartko płynący potoczek, które nazwa pewni nikogo nie zdziwi – Chochołowski Potok.

Jako górnik zwróciłem też uwagę i co mnie osobiście zaskoczyło, że Dolina Chochołowska ma też za sobą przeszłość czysto górniczą. Zaskoczony? Wyobrażasz sobie górali w kapeluszach wykonujących prace górnicze i hutnicze? Szczerze – nie. To jednak w tym miejscu wydobywano głównie rudy żelaza, które były wytapianie i ostatecznie transportowane je aż do Kuźnic.

 Jak Ci się podoba nasz biało-czarny kubek z Turystą w tle? 

W tym dniu cel jaki nam przyświecał był z góry założony. Oprócz tego, że potraktowaliśmy ten wyjazd jako wspólną randkę we dwoje. Takie lubimy najbardziej. To także to miejsce wybraliśmy jako doskonałe miejsce do sfotografowania naszych pierwszych produktów. Polecamy je z całego serca, bo wiemy, że są fajne, podobają się, a co ważne są doskonałej jakości.

Ci, którzy nas śledzą na bieżąco wiedzą czego u nas szukać. Dolina Chochołowska wydała nam się idealna, więc większość zdjęć ze sklepu zostało wykonane właśnie tu.

Niespiesznie, póki jeszcze nie zleciały się grupy turystów podążamy w kierunku małej kapliczki św. Jana Chrzciciela, która póki co chowa się niespostrzeżenie w gąszczu drzew świerkowych. Pod lasem.

Kto kojarzy Janosika i oglądał go bardzo wnikliwie i uważnie ten wie, że to tam kręcono kultowe sceny tego serialu. I to dosłownie ślub Maryny z Janosikiem był ujęty właśnie w tej świątyni. Została wybudowana w prosty, tradycyjny sposób z niemalowanych desek dach pokryto z gontowych, czarnych desek.

Po za tym z jego budową nie wiążą się jakieś szczególne powody. W 1958 roku wzniesiono ów kaplicę dla tamtejszych górali wypasających owce. Tuż obok kaplicy postawiono w 2003 roku krzyż na pamiątkę wizyty Jana Pawła II w tym miejscu, który bywał tam bardzo często. Jednak jako Papież Polak zawitał tam historycznie w 1983 roku. Od tego momentu miejsce to nabrało zupełnie innego charakteru.

W kościółku od czerwca do października w każdą niedzielę o godzinie 13 (warto zweryfikować czy coś się w tej kwestii nie zmieniło) odbywają się msze św. 

Skarpetki w ciekawych kolorach z turystą i naszym sloganem na stopach z którym utożsamiamy się od samego początku i od czego rozpoczęliśmy budować naszą markę osobistą – CHODŹ W GÓRY. Prezentują się godnie i wykonane zostały z wysokogatunkowej bawełny czesanej.

O tym i o innych produktach poczytasz na naszym sklepie (http://sklep.chodzwgory.pl/). Poniżej wrzucamy jeszcze kilka kadrów z bardzo owocnej sesji zdjęciowej.

Obecnie to obiekty chronione, ale kiedyś chaty i szałasy stanowiły bazę do dużego wypasu owiec i bydła. Zdarzyło się, że pomieszkiwali w nich nieproszeni goście – zbójnicy, których górale skutecznie wytępili.

Docieramy do schroniska, które w dzisiejszym dniu miały stanowić dla nas schronienie przed burzą. Tak się jednak nie stało. Ciemne chmury przeszły bokiem, ale momentami wiało grozą. Co sprawiło, że na samą polanę doszliśmy dużo szybciej niż było to w planach.

Ten piękny obiekt ma za sobą ciekawą historię. Trzeba przyznać, że Tatrzańskie schroniska są duże. Może nie wszystkie, ale to na Polanie Chochołowskiej jest w stanie pomieścić aż 121 osób na nocleg. I jak się już domyślasz jest to oficjalnie największe schronisko w Tatrach Polskich. Z zewnątrz budynek robi wrażenie!

Dla ścisłości, bo może nie wszyscy o tym wiedzą, ale będąc na obszarze schroniska znajdujemy się na poziomie 1146 m n.p.m. Już kilka schronisk byłem w stanie odwiedzić i poznać ich historię i tak jak w większości przypadków pierwszy obiekt został wybudowany w 1930 roku, żeby podczas II wojny światowej został spalony. Do jego odbudowy doszło po wojnie w latach 1951-1953. I jak widać na zdjęciach ma się bardzo dobrze 🙂

Nie tylko owce, ale krowy też mają swoje miejsce na polanach 🙂

 Zza chmur wyłaniający się Wołowiec i po prawej kawałek szczytu Zawracie. 

Gdzie jeszcze można iść?

Dolina Chochołowska to dobre miejsce wypadowe na ciekawe szczyty w skrajnej części Tatr Zachodnich. Dla chcących czegoś więcej jest kilka propozycji, które można połączyć w pętelkę zdobywając tym samym kilka szczytów w ciągu jednego dnia. W obrębie doliny i już przy samym schronisko możemy wybrać szlaki prowadzące m.in. na Wołowiec (2064 m n.p.m.), Rakoń (1879 m n.p.m.), dużo niższy Grześ (1653 m. n.p.m.), zapewne mniej znany Jarząbczy Wierch (2137 m n.p.m.), Kończysty Wierch (2002 m n.p.m) lub Starobociański Wierch (2176 m n.p.m.). Mniejsze szczyty i bardziej dostępne, jeśli nie chcemy za zbytnio szarżować to jako alternatywę można wybrać też Trzydniowański Wierch (1765 m n.p.m.) na, który odbijamy tuż przed wejściem na polanę Chochołowską. Albo Ornak (1854 m n.p.m.), gdzie żółtym szlakiem kierujemy się w stronę Polany Iwanówka, żeby przy przełęczy tej polany odbić na szlak zielony.

Połączenie kilka szczytów w jedną wędrówkę będzie trzeba zaliczyć do tras długodystansowych. Wiąże się to z kilkunastogodzinnym trekkingiem, ale tego typu planowanie wymaga odpowiedniego przygotowania strategicznego. Ważne jest, żeby dopasować poziom i długość trasy do możliwości, ale co najważniejsze do obecnej pory roku. Przemyśl i dowiedz się kiedy wschodzi i zachodzi słońce, żeby nie zaskoczył Cię zmrok. W tym przypadku dobrze jest mieć ze sobą czołówkę i coś ciepłego do ubrania, bo wieczory nawet latem bywają chłodne.

Wpisz zapytanie. Wciśnij Enter aby wyszukać.