Trudno w to uwierzyć, ale kolejny rok już za nami. 2019 rok to już przeszłość i historia. Jak przeżyłeś ten rok? To co było już nie wróci nigdy, więc pora podsumować nasze sukcesy, ale też porażki. Jeśli chodzi o nasze upadki, czyli potknięcia to nie mamy zwyczaju za długo się nad nimi rozwodzić i użalać. Patrzymy na nie, aby móc wynieść z nich odpowiednią lekcję i zdobyć kolejne cenne doświadczenie, które mam nadzieję zaprocentuje w przyszłości.
Gdy patrzymy wstecz to widzimy jak ten czas szybko ucieka. Pamiętam jakby to było wczoraj… ostatnia studniówka, zdany egzamin na prawo jazdy, nasz cudowny ślub i moment, kiedy zacząłem swoją pierwszą poważną pracę na etacie, pierwszy wymarzony samochód. Podobno dopiero po dzieciach widać jak szybko się starzejemy!
Tyk, tyk, tyk!
Kiedy to wszystko minęło?
Spisywanie celów na Nowy Rok to w naszym domu już pewna tradycja. Ten sposób podłapałem 3 lata temu i robię to rok w rok. Sprawia to, że mam wszystko pod kontrolą. No dobra, może źle to ująłem, ale to dobry sposób na określanie priorytetów. I w moim odczuciu dodaje to siły i pewności siebie, a tym samym oczyszcza nasz umysł. Ja po podsumowaniu danego roku czuję ulgę i duży spokój. Wcale nie musisz być blogerem, celebrytą, znanym influencerem (i ja takim nie jestem!), żeby wziąć kartkę papieru, długopis i spisać ważne momenty ze swojego życia, które połechtają Twoje ego i dodadzą Ci kilka punktów do Twojej pewności siebie. I jeśli nawet czasem wydaje Ci się, że coś Ci nie idzie to przy takim podsumowaniu możesz się mocno zaskoczyć.
No, więc pora na moje pierwsze podsumowanie 2019 roku – czyli trochę o blogu i o życiu.
W 2019 roku było znacznie więcej wyjść w góry niż rok wcześniej.
Z tego jestem bardzo dumny, chociaż nasz licznik pozostawia jeszcze wiele do życzenia. To jednak w naszym przypadku nie chcemy gonić innych w podróżach, lecz w miarę możliwości podnosić co roku własną poprzeczkę. Naszym założeniem było to, żeby z każdym kolejnym rokiem tych podróży było więcej i więcej. Powoli się rozkręcamy i nie mamy ciśnienia, żeby robić coś na siłę.
– Popatrz na liczby –
– 22 449 wyświetleń na blogu od początku, czyli przez 24 miesiące.
Wynik nie powala na kolana, ale myślę, że każdy kiedyś zaczynał i ja doskonale wiem, że to dopiero początek długiej drogi. Nie chcę porównywać się z blogerami, którzy prowadzą swoje strony przez kilka lat i mają najczęściej 10 razy więcej opublikowanych wpisów niż my (28 wpisów obecnie opublikowanych!). Swego czasu taką ilość wyświetleń, a nawet więcej osiągałem w ciągu jednego miesiąca na jednej ze swoich stron zbudowanej od podstaw, więc wiem z czym się to je. Po za tym stawiam na jakość, a nie na ilość. Myślę, że to zaprocentuje w najbliższej przyszłości.
– 4758 fanów na Facebooku i 1835 obserwujących na Instagramie.
To dobry wynik i jestem z niego zadowolony, bo zbliżyłem się do założeń i oczekiwań jakie postawiłem sobie na koniec 2018 roku. Cieszę się i dziękuję, że już tyle osób obserwuje nas przez kanały social media. Mam nadzieję, że nasze podróże, zdjęcia i wartości jakie wyznajemy są dla Was inspirujące! To jest nasz cel i misja😉 A jeśli za rok będzie nas dwa razy więcej na każdym z kanałów to będziemy szczęśliwi!
– 2 lata blogowania i start bloga to też 2 lata naszej córeczki.
Wystartowaliśmy w sierpniu 2017 roku, a Maja urodziła się w listopadzie tego samego roku. Myślę, że te dwa okresy wspaniale ze sobą współgrają. Obie drogi są dla nas czymś nowym, czego nigdy wcześniej nie doświadczyliśmy. Chociaż nie można porównywać bycia ojcem i wychowywania własnego dziecka z niczym innym to jednak blog stał się takim moim małym dzieckiem, które dorasta i przechodzi pewne etapy. Doskonale te etapy rozróżniam u Mai.
Prawdziwa zima w górach.
– „Tato, pójdziemy na sanki, z górki na pazurki”, Zakopane
– Po za tym ulepszyłem swój warsztat fotograficzny.
Chociaż fotografem ciężko jest mi się jeszcze nazwać to jednak jestem już coraz bliżej niż dalej. Moje zadowolenie z wykonanych zdjęć stale rośnie, więc czuje, że jestem na dobrej drodze. W kolejnym roku chcę jeszcze bardziej podkręcić śrubkę i stać się lepszy w tym co robię. Nie ukrywam, że sprawia mi to niesamowitą radość i frajdę. To oprócz pasji do sportu (piłka nożna i wszelakie sporty zespołowe), książek kolejna na liście. Nie ukończyłem jeszcze żadnego kursu, jestem samoukiem, a wiedzę czerpię od mojej żony, która jest fotografem ślubnym (http://www.dudaphotography.pl/) oraz z Youtube i Instagrama. Z reguły jest to darmowa wiedza przekazywana przez fotografów, których podziwiam i obserwuję. Jeszcze daleka droga przede mną, ale bardzo przyjemna.
To zdjęcie wykonane zostało 29 grudnia 2019 roku przy lekko zachodzącym słońcu, Tatry Polskie.
Podróże jakie w tym czasie (2017-2019) odbyliśmy razem lub osobno: Skrzyczne, Klimczok, Czantoria, Stożek Wielki, Ochodzita, Barania Góra, Szyndzielnia, Morskie Oko i Czarny Staw pod Rysami zimą, Szpiglasowy Wierch, Dolina Pięciu Stawów, Kasprowy Wierch, Giewont, Kopa Kondracka, Małołączniak, Krzesanica, Ciemniak, Dolina Chochołowska, Dolina Kościeliska, Dolina Strążyska, Rusinowa Polana, Gęsia Szyja, Babia Góra, Sarnia Skała, Hala Boracza.
(w niektórych miejscach byłem więcej niż jeden raz..)
W 2019 roku były też chwile smutne, które dały nam wiele do zrozumienia. To był czas pożegnań, rozczarowań i ciężkiej pracy. W całej tej otoczce „życia”, pędu za sukcesami, wielkimi marzeniami nie zapomnijmy, aby dbać o to co najważniejsze, czyli nasze zdrowie. Nasz organizm to nie śmietnik. Trzeba dbać o niego jak o najlepszego przyjaciela! Tego się trzymajmy i miejmy z tyłu głowy. Cały czas. Mówię o tym nie bez powodu. Obserwuję ludzi od dłuższego czasu i wydaje mi się, że niektórzy wierzą w to, że są nieśmiertelni. Życie to nie gra komputerowa w której każda nowo rozpoczęta gra wiąże się z nowym życiem, kolejnym i kolejnym. Historia i przykłady z życia wzięte pokazują, że niejednokrotnie ludzie, którzy mieli kariery, duże biznesy, sporo pieniędzy cisnęli bez przerwy, a więc mieli swoje 5 minut zapominali o tym czego kupić się nie da. Tracili tym samym zdrowie, spadały na nich dramatyczne w skutkach choroby.
W 2020 roku chcemy zmienić trochę swoje nawyki żywieniowe, bo chociaż stale próbujemy czegoś nowego to jednak cały czas czujemy, że to za mało. Jedną z rzeczy, które chodzą nam po głowie jest ograniczenie jedzenia mięsa do minimum i zastąpienie przez bardziej urozmaicone dania na bazie warzyw i owoców. Zamiast mięsa chcemy jeść więcej ryb. Cukier i wszelkiego rodzaju słodkości – nie chcemy tego w naszym jadłospisie, ale to bardzo silne uzależnienie. A pokus w życiu na tego rodzaju zachcianki jest mnóstwo, a tłumaczeń jeszcze więcej. Chcemy znaleźć jakiś kompromis i robić taki okresowy detoks, przez 2-3 miesiące 0 cukru, a przy urodzinach lub wypadzie w góry do karczmy nagroda w postaci jednego kawałka przepysznego ciasta!
Brzmi zachęcająco, prawda?
W woli przypomnienia taka rozkmina.
Zawsze aktualne, bo czego najczęściej sobie życzymy podczas składania jakichkolwiek życzeń?
Co nie udało się zrobić?
O tym warto też wspomnieć. Miło jest nam się chwalić i pokazywać, że w życiu tak wiele nam się udało. Mniej mówimy o naszych porażkach, niespełnionych marzeniach, bo o tym wolimy zapomnieć. Jedną z rzeczy, która wciąż mi się nie udaje i cały czas nad tym pracuje i walczę jest systematyczność. Nie udaje mi się pisać regularnie, dodawać zdjęcia na Instagrama i Facebooka i uciekać w góry na tyle często, żeby móc zarzucać Was inspirującymi zdjęciami do znudzenia. Częste wyjazdy w góry wiążą się z tym, że zacznie mi brakować czasu na obróbkę zdjęć i tworzenie wpisów i relacji z tychże wypadów. Powiem Wam, że to nie jest proste będąc etatowcem i tatą 2-letniej córeczki 🙂
Chcę jednak tworzyć i duużo pisać, bo to sprawia mi na prawdę dużą satysfakcję. Nie ustawiam sobie za celu ilości wpisów jakie muszą pojawić się na blogu w 2020 roku, ale wierzę, że uda mi się poprawić wynik z ostatnich 24 miesięcy i będę co miesiąc dodawał po 3-4 wpisy! Myślę, że to będzie bardzo uczciwe i zdrowe, żeby nie zwariować i nie czuć ciągłej presji.
Nie udało mi się rozwijanie mojego konta na Instagramie. Mimo, że lubię ten rodzaj mediów i często z niego korzystam robiąc sobie oczywiście krótkotrwałe detoksy, żeby odciąć się na chwilę od tego wirtualnego świata. To jednak przy obecnie zmienionych algorytmach i braku systematyczności ciężko zdobywa się tam kolejnych obserwujących. Osoby, które rozwijały tam aktywnie swoje konta 3-4 lata temu wygrały na tym, bo obecnie robi się to znacznie trudniej.
To nie zmienia jednak tego, że odpuszczam rozwój tego kanału. Nadal będę to robił, ale bez ciśnienia, że muszę mieć 5-10 tysięcy obserwujących, żeby liczyć się na dzielni 😉
Kolejną rzeczą, która została odroczona w czasie było puszczenie w świat moich produktów z grafiką górską. Czyli docelowo start sklepu internetowego z kubkami, zdjęciami, plakatami, koszulkami i czapkami. Od czapek zaczynałem i nawet szukałem osób, które podejmą się tematu, ale jedna osoba nie sprawdziła się. Kolejna firma, którą znalazłem zrobiła słabej jakości czapki z daszkiem. Straciłem tym samym kilkaset złotych i czując frustrację odpuściłem. Po drodze pojawiły się inne perturbacje życiowe, gdzie musiałem odpuścić wszystko i wesprzeć bliską mi osobę.
Ten temat został reaktywowany początkiem grudnia, ale o tym napiszę poniżej.
Co dalej?
W głowie tli się od pomysłów i celów. Przełom roku to zawsze dobry moment, żeby odpowiedzieć sobie szczerze na pytanie, co dalej? Niektóre drzwi należy zamknąć za sobą po to, żeby można było rozpocząć coś zupełnie nowego.
Moim mottem na ten 2020 rok będą słowa ” .. systematycznie, ale do przodu”.
O tą systematyczność powalczę. Zacznę czytać znacznie więcej książek niż do tej pory. Systematycznie. Zdecydowanie więcej podróży w góry. Tym samym będzie zdecydowanie więcej wpisów na blogu. Poruszam na nim głównie tematy górskie, ale oprócz tego pojawią się też inne wpisy, bardziej lifestyle (porady z życia wzięte, dla blogerów, moje osobiste przemyślenia, o mojej przygodzie z nieruchomościami, czyli takie pitu pitu … )!
Otworzę sklep internetowy z gadżetami i fajnymi rzeczami dla miłośników outdooru górskiego. Obecnie szukam dobrej szwalni w pobliżu mojego miejsca zamieszkania. Więc, jeśli ktoś z Was słyszał lub zna to bardzo proszę o kontakt (dodam, że obszar na którym szukam to Śląsk). Początkiem grudnia znalazłem kreatywną Panią grafik po ASP. Wierzę, że w ramach tej współpracy pojawi się wiele dobrego, a owoce naszej pracy pojawią się niebawem na stronie.
Co do podróży to nie chcemy planować z góry całego roku, bo wiemy, że przy małym dziecku planowanie nie idzie w parze. Wiele weryfikuje życie. Mamy z tyłu głowy pewne kierunku i to co mogę zdradzić to coraz częściej będziemy myśleli o tym, żeby wyjeżdżać częściej za granicę. Zarówno z Majką (jest już większa i powoli gotowa na takie wyjazdy) jak i sami. Dalej będziemy penetrować kolejne szlaki Tatrzańskiego Parku Narodowego, wyskoczymy też w inne pasma górskie (np. Sudety), gdzie jeszcze nas nie było.
W planach jest Austria i Dolomity z naszą trójką. Mamy w głowie już pewien plan, ale nie chcemy zdradzać szczegółów. Będziemy informować na bieżąco na naszych kanałach social media, więc gdzie i kiedy to my już wiemy, ale powiemy o tym w odpowiednim czasie.
Pod koniec 2019 roku podjęliśmy z Anią decyzję, której podporządkujemy nasze życie na okres 2, a może nawet 3 lat. Wiąże się z nią nasze marzenie o którym wiedzą nasi najbliżsi znajomi, przyjaciele i rodzina. Często o nim wspominamy w naszych wpisach i pora na jego realizację. Miało ono już kilka form i w ostateczności mamy wybraną już lokalizację. Teraz pora znaleźć kawałek ziemi i zbudować coś co już od dawna siedzi w naszych głowach. Nie chcemy dłużej czekać na odpowiedni moment, bo tak na prawdę on nigdy nie nadejdzie.
W tym 2020 roku, życzymy…
Spokoju ducha, dystansu, życia w zgodzie z własnym sobą, odnalezienia tej właściwej drogi, miłości, radości w codzienności, szczęścia, doceniania małych rzeczy, większego luzu, odpuszczania, wyjątkowego czasu z rodziną, bezpieczeństwa w górach, rozsądku, większej ilości na szlaku, zdobywania coraz to większych szczytów i tego bez czego to powyższe nie ma sensu, czyli zdrowia.
Do zobaczenia na szlaku!