Ciekawa trasa dla młodych piechurów, czyli Soszów Wielki z 2-latką!

Autor: TOBIASZ
W Twojej głowie narodził się pomysł, aby pokazać swojemu dziecku górski świat? Ale na początku nie chcesz go zniechęcić wybierając zbyt wymagającą trasę. Według nas w Beskidzie Śląskim i Żywieckim mamy spory wybór. Co najważniejsze szlaki są o zróżnicowanym poziomie trudności. Bez obaw, że przesadzimy! Dobrą propozycją dla najmłodszych będzie Czantoria Wielka, Równica, Hala Boracza, Przełęcz Salmopolska, Przełęcz Szarcula w kierunku schroniska na Stecówce. Dla nieco starszych dzieci można wybrać Klimczok, Błatnią, Barania Góra, Malinowska Skała, albo Stożek. Po za tym w wielu przypadkach możemy posiłkować się wyciągiem krzesełkowym, gondolą lub po prostu podjechać bliżej samochodem.

Majka ma już 2,5 roku i powoli zaczynamy szukać miejsc, gdzie można wybrać się bez wózka. Nasz czterokołowy pojazd stracił swoje przeznaczenie. Jednak zawsze ze sobą zabieramy tulę. W razie czego. Jej też bardzo rzadko używamy, bo nasza mała turystka jest mocno zdeterminowana. Nie daje się wyręczać na szlaku!

Podczas wyjazdów w trójkę staramy się, żeby cel naszej wędrówki jak i sama trasa były jak najmocniej zbliżone do możliwości i potrzeb naszego dziecka. To główne kryterium. To decyduje o tym czy nasz wypad górski będzie przyjemny dla całej rodziny, czy przysporzy nam dodatkowego stresu i nadwyręży nasze nerwy! Tego byśmy nie chcieli 🙂

W tym przypadku droga musi być prosta, z krótkim podejściem, odcinki mało strome, a jeśli już takie się zdarzą to zawsze za pomocą tuli możemy pomóc naszemu dziecku pokonać ten najtrudniejszy odcinek.

Dobrą alternatywą na tego rodzaju wycieczki są półtoragodzinne wędrówki, które są wystarczające. Są w stanie zaspokoić potrzeby małego dziecka i dorosłego.

  • Start: Stacja Dolna Kolejki Linowej Wisła – Soszów, ul. Cieślarów 30.
  • Koniec: Schronisko PTTK Soszów
  • Długość odcinka: 1,5 km
  • Podejście: 150 m
  • Przybliżony czas trasy: 1 godzina.

To najbardziej stromy odcinek. 100 metrowe podejście do góry i widok na dzielnicę Wisły – Jawornik. 

Nie są to dokonania i rekordy na dużą skalę, ale my jesteśmy dumni, że Majka (2,5 roku!) w tak krótkim czasie ma za sobą już ciekawe górskie doświadczenie m.in. Hala Boracza, Dolina Chochołowska, Dolina Kościeliska, Polana Kalatówki, Dolina Strążyska, Droga pod Reglami. Teraz do tej listy możemy dopisać kolejny mały trip. I mamy nadzieję, że ta lista z roku na rok będzie coraz dłuższa.

Nie myśl sobie, że w ten sposób chcemy zaspokajać własne ambicje. Absolutnie. Te małe i duże podróże mają na celu zaszczepienie w niej od najmłodszych lat miłości i pasji do gór. Niczego nie robimy na siłę, pokazujemy jej tylko drogę. Jeśli w którymś momencie powie nam, że ona nie chcę jechać już w góry to uszanujemy jej decyzję. Głęboko jednak wierzymy, że będzie inaczej.

Miasto Wisła.

Wyjeżdżając z domu nie mieliśmy jeszcze konkretnego planu. Pomysłów było kilka i raczej zakładał on jakiś delikatny spacer blisko natury niż coś bardziej ambitnego. Więc nasz plan tworzył się podczas podróży samochodem. Do Wisły dojechaliśmy w granicach 50 minut, wiec czasu na decyzję było stosunkowo bardzo mało. Ostatecznie po raz pierwszy wybraliśmy się na Soszów. Ania na szybko przewertowała mapy w aplikacji mobilnej i zdecydowaliśmy, że spróbujemy. Po za tym wybierając ten rodzaj wycieczki omijamy tym samym korki w centrum Wisły. Zjazd na Jawornik jest tuż przed bezpośrednim wjazdem do centrum tego miasta. W ten sposób dalsze stanie w korkach nas nie dotyczy!

trasa-mapa-soszow

Dolna Stacja Kolejki Linowej Wisła – Soszów. Nasza nawigacja skierowała nas w to miejsce. To tam znajdujemy miejsce na samochód, który zostawiamy tuż przy kolejce. Z tego miejsca mamy dwie możliwości dotarcia na Soszów Wielki: kolejką krzesełkową lub na nogach. Dla naszych dzieci obie alternatywy mogą być interesujące. Można połączyć wędrówkę wchodząc na górę o własnych siłach, a następnie dostarczając tym samym dodatkowych atrakcji naszym pociechom zjeżdżając kolejką w dół. Rozważ obie opcje i spraw radość sobie i Twojemu dziecku. Kolejka to ciekawe doświadczenie dla każdego, bez względu na wiek.

Na mapie zaznaczyliśmy dostępną trasę, gdzie podejście jest łagodniejsze i przebiega przez nią bezpośrednio szlak. My jednak poszliśmy pod prąd. Na zielono zaznaczona jest nasza droga, która prowadzi przez stok. Jest bardziej stromo, ale frajda dużo większa!

Finiszując ostatni odcinek będzie prowadził dróżką przez las. 

Nasz mały podróżnik!

Z małymi podróżnikami jest zawsze tak, że wielu rzeczy nie jesteśmy w stanie przewidzieć. Przede wszystkim czas w tym przypadku jest pojęciem względnym. Wędrówka z dziećmi zajmie Wam na pewno więcej czasu, niż pokazują oznaczenia na szlaku.

Sam wiesz, że spacer z dzieckiem to przede wszystkim szukanie najlepszego patyka po drodze. Nie mówiąc już o zbieraniu kamyczków i zrywaniu kwiatuszków obok których Twojego dziecko nie potrafi przejść obojętnie.

Ale to sprawia, że nasza przygoda z małym piechurem będzie bardzo atrakcyjna i ciekawa. A o to w tym wszystkim chodzi. Nasza wędrówka ma być dopasowana pod każdym względem do wieku dziecka, jego kondycji i umiejętności. My w tym przypadku jesteśmy postaciami drugoplanowymi.

Nawet tak mały turysta potrzebuje marchewki i motywacji, żeby iść dalej. W naszym przypadku są to żelki i wyznaczanie poszczególnych punktów na trasie. Kto pierwszy dobiegnie do drzewa, albo do mamy. Są to różnego rodzaju zabawy motywujące. Trzeba dużo rozmawiać i wzbogacać drogę ciekawymi treściami. Zajmujemy uwagę dziecka tak, żeby nie miało ono czasu pomyśleć o zmęczeniu.

Schronisko na Soszowie.

Zabawy na całego.

To bardzo ważny punkt na naszej mapie. Gdy wybieramy się z małym dzieckiem w góry to warto zaplanować podróż tak, żeby na szlaku było dostępne schronisko. Myślę, że dobrą nagrodą będzie zorganizowanie pikniku w jego pobliżu. My swój apetyt zaspokoimy smakiem kanapek, ale ciepła zupka zjedzona po dużym wysiłku to coś o czym może marzyć nasz mały podróżnik. Miej to na uwadze.

W tym przypadku zadbaliśmy, żebym miłym akcentem całej wędrówki był dłuższy odpoczynek i relaks w schronisko PTTK. Ciekawostką może być to, że właśnie Soszów Wielki dysponuje jednym z najstarszych schronisk w Beskidzie Śląskim. Ten piękny budynek został wzniesiony tuż na początku Głównego Szlaku Beskidzkiego. To wszystko znajduje się pomiędzy dwoma bardzo popularnymi szczytami w tej okolicy: Czantorii i Stożka (tutaj znajdziesz relację z tego szlaku podczas 35-stopniowych upałów latem!).

Początki tego schroniska sięgają czasów międzywojennych. Zostało wybudowane w 1932 roku i wielokrotnie było niszczone, modernizowane i przebudowywane. W zasadzie większość schronisk z tego okresu nie przetrwało w swojej pierwotnej formie do dnia dzisiejszego.

Na dworze, w górach, na szlaku zabawki nie są potrzebne. My mogliśmy siedzieć godzinę na ławce i patrzeć jak nasze dziecko cierpliwie wkłada patyczki i kamyczki do dziurek w metalowym słupku. Mamusiu patrz. Dla rodziców wychowujących dziecko na pełny etat nie ma nic piękniejszego od tego, gdy dziecko zajmie się sama zabawą.

Pod schroniskiem są przygotowane stoliki i ławki, więc jest gdzie położyć swoje cztery litery.

Gdzie dalej na Soszów Wielki?

Tuż obok przebiega wcześniej wspomniany szlak łączący Czantorię ze Stożkiem Wielkim. Dla bardziej ambitnych można podążyć szlakiem dalej w kierunku góry Cieślar lub Małego Stożka.

A wcześniej dojdziemy na Soszów Wielki i jego pełną wysokość 886 m n.p.m. To zajmie nam dosłownie chwilkę, czyli jakieś 20 minut, bo do pokonania będziemy mieli już tylko 500 metrów szeroką i przyjemną drogą szosową. Stamtąd będziemy mieli świetny widok! Po lewej stronie będziemy mijać kolejny punkt gastronomiczny – restaurację Lepiarzówkę. 

My tam nie doszliśmy, ale Ty możesz! 🙂

Górna Stacja Kolejki Linowej na Soszowie 🙂 

No proszę, oto i Skrzyczne 🙂

Na zdjęciu: Wisła – Jawornik (dzielnica), w oddali tuż nad domami szczyt Równicy i po lewej stronie skrawek Czantorii. 

Wpisz zapytanie. Wciśnij Enter aby wyszukać.