Za moich czasów… No właśnie, odkąd żyję na tym świecie nie przypominam sobie podobnej zawieruchy,k którą mamy obecnie. Od kilkunastu dni śledzę mocno to co dzieje się na świecie przede wszystkim dlatego, żeby znaleźć wewnętrzny spokój i nie ulec zbiorowej panice. Nie chcę snuć kolejnych bzdurnych teorii, których w sieci znajdziemy dziesiątki. Moim celem jest pokazanie mojego punktu widzenia. Jedną z bardzo ważnych umiejętności czasów w których przyszło nam żyć jest wyciąganie odpowiednich faktów. Nasz świat, media i wszelkiego rodzaju narzędzia masowego przekazu bombardują nas informacjami z każdej strony. Najlepiej sprzedają się złe wiadomości, bo przyciągają dużą publikę, a ponadto sieją panikę, a to ogłupia społeczeństwo. Dlatego bardzo ważne jest, żeby nauczyć się odsiewać ziarno od plew. Niestety to nie jest proste.
Nie dajmy się zwariować, bo tego rodzaju pandemii na świecie było już wiele. Mamy epidemię do opanowania i trzeba w tym czasie zachować racjonalne myślenie. Moja propozycja jest taka, żeby nie iść ślepo w to co mówią media, ale przyjąć odpowiednią postawę i analizować ze zdrowym rozsądkiem. Osobiście nie słucham wiadomości w TV od kilku lat co sprawiło, że na co dzień jestem spokojniejszy. Jeśli natomiast chcę wiedzieć co dzieje się na świecie sięgam po niezależne źródła w sieci. Postaraj się poszukać samodzielnie, nie idź na łatwiznę i nie karm swojej głowy tym co bezpośrednio przekazują w telewizji.
Od lat w telewizji publicznej, gdzie władzę sprawuje obecnie rządząca partia polityczna jest więcej kłamstw niż prawdy. To jedno z największych narzędzi, które służy do ogłupiania i manipulowania ludźmi. Nie mówię, że tak jest też tym razem, ale może być tak, że informacje rozbiegają się z rzeczywistością. Jeśli jednak mówią prawdę to przekazują to w taki sposób, żeby wywołać w ludziach panikę, a to w tym czasie na prawdę nie jest wskazane. Dowodem na to mogą być puste sklepowe półki i masowe robienie zapasów na „czarną godzinę”. Z półek regularnie znikają kolejne rolki papieru toaletowego, opakowania ryżu, masło i zupki chińskie 😉 Ludzie oszaleli, ale czy wina nie leży gdzieś indziej?
Mamy okres zbliżających się wyborów prezydenckich. To doskonały moment do walki o głosy wyborców, więc każda informacja podana do mediów musi być przemyślana. Bez względu jakiego rodzaju są to wybory kandydujący zawsze starają się, żeby zdobyć jak największe poparcie. Z reguły wygrywa ten kto obieca najwięcej!
Za wszelką cenę.
Wydawane pieniądze wyjmowane są z kieszeni podatników lub dzieje się to poprzez kolejne zadłużanie państwa. Deficyt rośnie, ale tym już dawno przestano się przejmować. Najważniejsze, żeby deficyt nie wymknął się spod kontroli.
Cały czas nasz obecny premier uważa, że musimy być przygotowani na to, że pandemia w Polsce będzie liczona w tysiącach. Zauważ, że podana informacja jest bardzo ogólnikowa i nie wiadomo czy odnosi się do liczby zarażonych czy do strat ludzkich. Nie to jest ważne. Pamiętaj, że zawsze prognozy podawane są w najgorszym scenariuszu po to, żeby w końcowym rozrachunku, gdy dojdzie do podsumowania podać „dobrą informację”, że jednak liczby są mniejsze, a to wszystko za sprawą naszych działań (czytaj: rządząca partia polityczna). To często spotykany zabieg, który można odnieść do wszystkiego.
Przytoczę tutaj zdanie Marka Twaina, który ujął to, wręcz perfekcyjnie:
„Mamy trzy rodzaje kłamstw: kłamstwa, bezczelne kłamstwa i statystykę”
Ta treść wpasowuje się do tego czym starają się chwalić rządzący podczas sprawowania władzy i przy kolejnych kampaniach politycznych. Pamiętaj o tym co napisał Twain!!!
Jak będzie tym razem? Nie mam pojęcia. Liczę, że skończy się to dużo lepiej niż w innych krajach i w końcowym rozrachunku wyjdziemy z tej epidemii obronną ręką.
INNE EPIDEMIE W LICZBACH
Za mojego prawie 30-letniego życia doświadczyłem czterech z nich: ptasia (2003-2006) i świńska grypa (2009-2010), SARS (2002-2003) i EBOLA (2014-2016).
Popatrz jak wyglądało to w liczbach, żeby mieć porównanie w którym miejscu jesteśmy obecnie i jak może się to skończyć:
EBOLA
11 325 zgonów
Świńska grypa
284 500 zgonów (182 osoby – w Polsce)
SARS
774 zgonów
Sięgając pamięcią wstecz przypominam sobie, że oprócz tego wiele szumu było związane z epidemią ptasiej grypy, która na świecie doprowadziła do śmierci 455 osób. Była ona jednak związana w większości z ptakami (drób).
Bądź ostrożny i nie bagatelizuj!
Pamiętaj, że to co piszę to tylko moja subiektywna ocena i nie bierz tego jako atak na cokolwiek lub kogokolwiek. Głównym celem tego wpisu jest pokazanie, że warto samemu wyrobić sobie zdanie i mieć swój rozum. Zwyczajnie w świecie mogę się mylić i nie musisz się zgadzać ze mną.
Dane nie są zbyt optymistyczne i tak na prawdę nikt obecnie nie ma pojęcia jak to się zakończy? Kiedy? Czy będzie druga fala? Tak na prawdę nie mamy na to żadnego wpływu. To bardzo dobrze, że przejmujecie się koronawirusem i macie świadomość, że nie jest to zwykła grypa. Tak na prawdę mamy jeszcze zbyt mało wiedzy na temat tego wirusa, żeby można było go zatrzymać. Do tego potrzeba czasu. Czas w tym przypadku gra na niekorzyść.
Co możemy zrobić od siebie? Podjąć kroki, które zniwelują jego rozprzestrzenianie się. To w tym momencie działanie kluczowe. Tyle i aż tyle. Skupmy się na tym nad czym mamy kontrolę i bezpośredni wpływ. Myślenie o tym co negatywne nie wnosi zbyt wiele do naszego życia. Zachowaj spokój, przestrzegaj zasad. Dbaj o siebie, o swoich bliskich i o własną odporność organizmu! To są te rzeczy, które możesz zrobić, ale wcale nie musisz. Poszukaj w całej tej sytuacji plusów, bo dzięki temu zyskasz większy spokój wewnętrzny. Stres, panika i niepokój to uczucia, które niekorzystnie wpływają na cały układ immunologiczny – pamiętaj o tym. Przeraża mnie to co działo się w supermarketach (ludzie trochę zluzowali). Niektórzy ludzie na prawdę nie rozumieją z czym mamy do czynienia i zamiast dbać o to, żeby dobrze jeść, dostarczać do organizmu wartości w postaci jedzenia pakują do wózka to co mają pod ręką. Nie tędy droga.
Trzeba przyznać, że nasz obecny rząd zareagował w odpowiedni sposób biorąc lekcję z państw, które zbagatelizowały wirusa. Mam nadzieję, że to zniweluje straty do absolutnego minimum.
Koronawirus vs kryzys gospodarczy
Ten kryzys, bo tak trzeba go nazwać dotknie cały świat. Bez wyjątku. Straty będą kolosalne. Wydaje mi się, że wielu ludzi nie jest na to przygotowana.
Koronawirusa jest czymś podobnym do czarnego łabędzia.
Nikt nie zakładał i nie przypuszczał, że coś takiego może wystąpić. To coś co pojawiło się nagle i sieje spustoszenie. Podobnie jest ze spotkaniem czarnego łabędzia, którego spotkanie jest czymś niemożliwym. Nawet nie zakładamy, że coś takiego mogłoby wystąpić w naturze. Prawda? Nikt nigdy takiego nie widział, więc jego spotkanie graniczy z cudem.
Czy ktoś z Was jeszcze pół roku temu dopuszczał do siebie myśli, że w najbliższej przyszłości pojawi się wirus, który wywróci świat do góry nogami?
Czy ktoś mógł to przewidzieć? Nie.
Czy można być na coś takiego przygotowanym? Nie.
Przybrało to formę czegoś zaskakującego czego nie był w stanie nikt przewidzieć…, a jednak wydarzyło się.
Czy koronawirus to przypadek?
Teraz zastanówmy się czy koronawirus istnieje, a jeśli istnieje czy jego pojawienie się w tym momencie to totalny przypadek? Szukając informacji zbyt wiele danych jest co najwyżej dziwna.
Od 11 lat mieliśmy nieprzerwaną hossę na giełdzie w USA. Ceny spółek na najważniejszych indeksach były mocno zawyżone. Co spowodowało, że wiele spółek była przewartościowana. Wyceny na giełdzie nie szły za realną wartością danej spółki. Krótko mówiąc: co jakiś czas dochodzi do kryzysów gospodarczych, które przy obecnej polityce monetarnej na świecie są czymś naturalnym. Czy ktoś pamięta kryzysy w latach 2000 (bańka technologiczna) lub w 2008 roku? Na giełdzie mamy cykle. Regularnie kapitał na rynku migruje z rynków rozwiniętych do krajów wschodzących, czyli rozwijających się. Bez wątpienia w ostatnich latach kapitał płynął nierównomiernie i trafiał wyłącznie do tego pierwszego koszyka, a pozostałe kraje omijał szerokim łukiem.
Specjaliści mówili już od kilku miesięcy, że obecna sytuacja gospodarcza może zakończyć się załamaniem / kryzysem. To była tylko kwestia czasu. Wieszczono, już za nim pojawiła się epidemia koronawirusa, że cały ten system ponownie musi sięgnąć dna, oczyścić się, żeby mógł dalej funkcjonować.
Mówimy cały czas o giełdzie w USA, która jest największą giełdą na świecie i jej całkowita kapitalizacja jest większa niż wszystkie pozostałe rynki razem wzięte. To od niej uzależniony jest cały świat. Stany Zjednoczone nadają kierunek i rządzą….
W październiku / listopadzie 2020 mają odbyć się wybory prezydenckie w USA. Co to oznacza? Donald Tramp musi zrobić wszystko, żeby przekonać obywateli swojego kraju do ponownej reelekcji. Nagle te dwie sytuacje zbiegają się ze sobą. Z gospodarski amerykańskiej dochodzą negatywne dane, jest bardzo źle, a w tle mamy zbliżające się wybory.
Myślę, że poparcie Donalda Trumpa mocno by spadło, gdyby przed samymi wyborami doszło do krachu na giełdzie, a obywatele tego kraju na pewno w dużym stopniu przypisaliby winę obecnie rządzącemu.
Podsumowując mamy krach na giełdzie i najważniejszy indeks na Wall Street S&P 500 spada w ciągu kilku dni o 30% w dół. Dodam, że to historyczna obsuwa w tak krótkim czasie.
I to wszystko za sprawą paniki wywołanej globalną pandemią nazwaną koronawirusem! Mamy winowajcę i główny powód kryzysu gospodarczego.
W tym całym zamieszaniu nikt, by nie pomyślał, że gospodarka w USA ledwo zipie, a pękniecie przysłowiowej bańki było tylko kwestią czasu. Jakim cudem to wszystko zbiegło się w czasie?
Jak wykorzystać wirusa do celów politycznych?
Nie mam pojęcia czy ktoś zdaje sobie sprawę, ale banki centralne w Stanach (FED), EBC (bank centralny w Europie) i inne banki (m.in. w Chinach i Japonii), aby ratować gospodarkę zwiększają dług publicznych w postaci dodruku pieniędzy. Takie akcje zdarzają się niestety coraz częściej, żeby uogólnić i nie wchodzić w szczegóły podobnie jest TERAZ. Wszystkie wyżej wymienione instytucje bankowe drukują pieniądze na masową skalę, żeby ratować kraje przed totalnym krachem gospodarczym.
Straty będą i nikt obecnie nie jest w stanie ocenić jak wielkie…? Gdyby w sposób naturalny doszło do załamania rynków finansowych to mielibyśmy podobną sytuację. Dodruk na dużą skalę. Jest to swego rodzaju kroplówka, czyli utrzymywanie gospodarki w nienaturalny sposób pod przykrywką ratowania. Czy takie dodruki miały już miejsce? Oczywiście, że tak. Dzieje się to regularnie, a jej skala przybrała dużo większych rozmiarów tuż po kryzysie w 2008 roku.
Myślisz sobie, dlaczego o tym mówię? Jaki to ma związek?
Obecna polityka monetarna na całym świecie przyjęła zasadę która określana jest jako Modern Monetary Theory, czyli drukujemy ile chcemy. Epidemia stwarza ku temu bardzo dobre warunki, żeby nie powiedzieć, że wręcz idealne. Argumenty mówiące, że drukujemy, bo chcemy ratować wszystkie sektory gospodarki, przedsiębiorstwa, banki, sektor publiczny i wiele, wiele innych jest doskonałym powodem dla przeciętnego obywatela. Pomyślisz sobie, że przesadzam. Możliwe, ale chcę pokazać szerszą skalę tego co się wydarzyło i podejść do tematu z całkiem innej strony.
Jeszcze jedna sprawa jest bardzo dziwna. Otóż jak podają informacje pierwszy przypadek zakażenia w Chinach miał miejsce w grudniu, niektóre źródła mówią o początku stycznia. To ja się pytam jakim cudem w październiku w 2019 roku w miejscowości Baltimore odbyła się konferencja, gdzie współorganizatorami był instytut Johna Hopkinsa oraz fundacja Gatesów, a na niej przeprowadzona została symulacja pandemii koronawirusa.
Teoretycznie patrząc na wycinki z tej konferencji to początek epidemii miał miejsce w Brazylii i docelowo przeniósł się z nietoperza na świnię, a później na farmera. Nie będę omawiał szczegółów, ale były tam przedstawione różnego rodzaju działania jakie należy podjąć, gdy dojdzie do pandemii.
Co nas czeka i jak się do tego przygotować?
Po pierwsze sytuacja w gospodarce będzie kiepska. To jest pewne i nie ulega wątpliwościom. Jakie straty poniosą poszczególne państwa, przedsiębiorstwa, korporacje i zwykły obywatel?
A) Wiele osób straci pracę, wzrośnie bezrobocie, sporo przedsiębiorstw najzwyczajniej w świecie wypadnie z rynku – naturalna selekcja.
B) Obecnie mamy do czynienia z obniżką stóp procentowych, to ważna informacja dla osób, które mają kredyty, ale licz się z tym, że kolejnym etapem, który może być za 3-4 miesiące, albo za pół roku. Nie wiem kiedy, ale bardzo prawdopodobne, że stopy procentowe pójdą do góry, żeby ratować kapitał uciekający z kraju. I to nie będą podwyżki rzędu 1-2%, możemy przygotować się na najgorsze, czyli podwyżkę o 5-7% procent do góry. Ten kto ma kredyt powinien wiedzieć co to oznacza w jego przypadku.
C) Inflacja wystrzeli do góry? To możliwy scenariusz, bo jednym z mechanizmów na zredukowanie zadłużenia (dodruk = zwiększanie zadłużenia) jest wysoka inflacja! Od 2 lat mamy rosnącą inflację, która jest na poziomie 3-4% według danych, a jaka jest rzeczywista inflacja to już sami wiecie idąc do sklepu, robiąc zakupy lub płacąc za rachunki 🙂
Ciekaw jestem co wydarzy się w najbliższej przyszłości.
Świat się na chwilę zatrzymał!
Dość tych politycznych i gospodarczych aspektów. Myślę, że jak ktoś to przeczyta do samego końca to będzie prawdziwy cud. Trochę się naprodukowałem, ale chciałbym, żebyś na problem epidemii spojrzał z innego punktu widzenia. Niczego więcej nie oczekuję.
Czułem, że muszę gdzieś wylać to co siedzi w mojej głowie. Będę wdzięczny, jeśli przeczytacie to ze spokojem, nie będziecie oceniać, bo to tylko moja subiektywna opinia.
Tymczasem warto szukać pozytywnej strony. Poprzez zamknięcie ludzi w domach można nareszcie zwolnić i zająć się rodziną. Co w pędzącym coraz szybciej świecie jest niezwykle trudne. Wydaje mi się, że mimo wielu ofiar śmiertelnych, ogólnej paniki to obok tego jakość życia wielu rodzin powinna zyskać.
Nagle długo odkładane małe remonty, usterki domowe zostały zrobione. Jest czas, żeby usiąść z dziećmi i pobawić się tak jak to kiedyś robili nasi rodzice. Przynajmniej ja mam taki obraz dzieciństwa, gdzie razem siadaliśmy z grami planszowymi i przez 2-3 godziny bawiliśmy się w najlepsze. To był czas bez komputerów, internetu, a jedyne gry jakie były wtedy dostępne to te na świeżym powietrzu.
Dlatego trochę mi szkoda dzieci, które urodziły się w tym czasie.
Z tym świeżym powietrzem dzisiaj to też już temat mało aktualny.
Powoli czujemy się jak w klatce. Nie mniej jednak tą klatką jest nasz własny dom. My mamy to szczęście, że lubimy nasze przysłowiowe cztery ściany i czujemy się w nich swobodnie i przytulnie. Trzeba przyznać, że Majka potrzebuje wyjścia na zewnątrz, dlatego fundujemy jej takie 15-20 minutowe spacery po okolicy, z dala od ludzi. Co dziwne, że jeśli w danym dniu takiego spaceru nie ma to dużo gorzej zasypia. Męczy się i wariuje.
Jakie widzę plusy dla nas i dla naszej planety w obecnej sytuacji?
- nasze domowe relacje ulegną poprawie (będą zgrzyty, ale to normalne!), a to poprawi ogólną jakość życia – czas spędzony z rodziną to największe aktywa.
- odciążymy naszą planetę od paliw spalanych do atmosfery przez samochody i samoloty – jakość powietrza momentalnie idzie do góry.
- nadrobimy zaległości związane z tym co było odkładane bez przerwy (książki, ebooki, filmy, remonty i inne).
- poznamy bliżej nasze dzieci i z kreatywnością zabaw wskoczymy na poziom level hard 🙂
- patrząc z poziomu faceta to w końcu mam czas, żeby poszaleć w kuchni.
Wyobraź sobie jak doceniać będziemy proste rzeczy, gdy epidemia zostanie zatrzymana i wypuszczą nas z domów. Spotkanie ze znajomymi na mieście będzie czymś wyjątkowym. Docenimy małe rzeczy, które do tej pory przelatywały nam przez palce.
I pomyśleć, że w tym roku na wiosnę planowaliśmy w trójkę zwiedzić Austrię i Włochy. W jednej chwili pomysł ten został zburzony jak domek z kart. Po za tym już z utęsknieniem patrzymy w kierunku naszego Beskidu Śląskiego (ostatni raz byłem w górach 8 lutego – Skrzyczne i Malinowska Skała) nie mówiąc już o samych Tatrach i krokusach, którym przyjdzie dojrzewać w samotności. To boli, ale takie rzeczy mogą poczekać.
Pamiętaj, że jakkolwiek nie wygląda ta sytuacja to zawsze będzie ona miała swój początek i koniec. To okres przejściowy po którym znowu zaświeci słońce. Chcę Ci powiedzieć, że ani trochę nie bagatelizuję wirusa i trzymam się zaleceń, bo wolę dmuchać na zimne. Nie jestem alfą i omegą i podobnie jak Ty martwię się o siebie i swoich bliskich, więc nie miałbym odwagi wyjść z tłumu i iść w zaparte. W głowie pojawia się wiele niewiadomych: czy koronawirus na prawdę istnieje, jakim cudem tak szybko rozprzestrzenił się po świecie, kto za tym wszystkim stoi, a może rzeczywiście wirus pojawił się w Wuhan na tamtejszym targowisku dzikich zwierząt i przeniósł się z jakiegoś łuskowca (zwierzak podobny do mrówkojada) na człowieka?
Poczucie strachu i panika w społeczeństwie to uczucie, gdzie najłatwiej manipuluje się ludźmi. Tracimy w ten sposób racjonalne myślenie. Cała ta sytuacja sprzyja wprowadzaniu zmian, ograniczeń i umacnianiu władzy przez polityków, bankierów i innym wpływowym osobom. Powiem szczerze, że nie wiem jaka jest prawda, ale staram się w dzisiejszym świecie łączyć kropki na podstawie wiedzy i tego co znajdę na własną rękę. Podsumowując chcę powiedzieć, że moim zdaniem koronawirus nie pojawił się przypadkowo, akurat na końcu cyklu, kiedy globalna gospodarka była na skraju załamania.
W tej sytuacji nikt nie oskarży najbardziej wpływowych bankierów za podtrzymywanie przez lata luźnej polityki monetarnej, która cyklicznie doprowadza do krachu na giełdzie i w gospodarce. Winny jest wirus. Teraz ludzie ze spokojem przyjmą kryzys gospodarczy.