Jak dotrzeć na Halę Gąsienicową z dzieckiem w najprostszy sposób?

Autor: TOBIASZ
Wybierasz się w Tatry z dzieckiem i szukasz ciekawych tras, które będą spokojne i bez dużych trudności? Jedną z nich jest szlak z Brzezin w kierunku schroniska PTTK Murowaniec. Gdzie ostatecznie dotrzemy do uznawanej za najpiękniejszą z pośród wszystkich dolin w Polskich Tatrach. Hala Gąsienicowa z dzieckiem jeszcze nigdy nie była tak prosta i przyjemna.
Miejsce urokliwe, klimatyczne, ale w sezonie przewalają się tędy tłumy turystów. Gąsienicową widziałem już dziesiątki razy. W różnych warunkach pogodowych, o różnych porach roku, w różnym odcieniach blasku słońca. Było to latem, wiosną, jesienią i zimą. To niesamowite doświadczenie tu być i doceniać miejsce za to, że jest i obecną chwilę.

Słynna Hala Gąsienicowa zasłużenie wymieniana jest od lat jako jedne z najbardziej urokliwych miejsc w Tatrach! Myślę, że bardzo zasłużenie. Co najważniejsze jest ona w miarę prosty sposób dostępna, a widoki z niej są już z tej najwyższej półki. Można tam dotrzeć na 4 różne sposoby: z Kuźnic przez Dolinę Jaworzynki, szlakiem żółtym przez Boczań lub wyjechać na Kasprowy Wierch i zejść do Hali Gąsienicowej. W tym wpisie przedstawiamy czwarty wariant, który jest wersją „light” i traktujemy go jako spokojną wędrówkę przez las. Według nas jest to najlżejszy szlak, ale pamiętaj, że nie najkrótszy, ale za to posiada najmniej przewyższeń. Idąc tą drogą nie uświadczymy tu stromych podejść, ani niebezpiecznych zejść w dół!

Już jakieś 2 lata temu odkryłem trasę, obok której często przejeżdżaliśmy samochodem, ale żeby ją przetestować musiało minąć trochę czasu. I dziś jest ten dzień, aby trochę o niej pogadać.

Moje odkrycie sprawiło, że teraz korzystam z tej drogi bardzo często. Bo jest prosta i mało wymagająca. A stamtąd mamy już dostęp do wielu popularnych szlaków i szczytów znajdujących się wokół Czarnego Stawu Gąsienicowego m.in. Kościelec, Zawrat, Kozi Wierch, Granaty, cała Orla Perć i Kasprowy Wierch. To droga transportowa do schroniska. Jest szeroka, miejscami usypana lekkim szutrem i nie występują tu większe kamyki. To bardzo ważna informacja, bo dzięki temu możemy zabrać ze sobą jakiś dodatkowy środek lokomocji dla naszych pociech.

Patyki znalezione na trasie zastępują turystyczne kijki. Teraz to będzie prawdziwa przygoda.

Po raz pierwszy rikszą na szlaku

Moim zdaniem idealna trasa dla każdej rodziny z dziećmi, bo sprawdzi się tu każdy wózek dziecięcy, nosidełko, a większe dzieci mogą śmiało iść na nóżkach. My wybraliśmy dla Mai po raz pierwszy rikszę turystyczną (trzykołową) z większymi kółkami. Małe też bez problemu dadzą radę co z pewnością ucieszy wielu rodziców. To co zaobserwowałem po kilku latach turystycznej tułaczki po Tatrach, że rodzice nie zawsze dobrze mierzą siły swoich dzieci na zamiary! Stąd też podczas takich wędrówek pojawia się wiele niepotrzebnej frustracji, nerwów i stresu. A po co stresować dziecko oraz siebie.

My wychodzimy z założenia, że wyprawa w góry z dziećmi powinna się zawsze kojarzyć i odbywać na zasadzie dobrej przygody. Nie można ciągnąć dzieci na siłę i wzbudzać w nich niepotrzebne złe emocje. Nieprzyjemne wspomnienia mogą negatywnie rzutować na kolejne turystyczne tripy!

W końcowej fazie trasy odsłania nam się trochę panorama z lewej strony. W tym miejscu możemy zobaczyć pierwsze widoki, a jak można zauważyć są w lipcu jeszcze punkty w górach, gdzie zalega jeszcze stary śnieg. Są to tak zwane leje, czyli żleby, gdzie słońce dociera najmniej.

Riksza posłużyła nam głównie w drodze powrotnej, gdzie po południu dzieci z reguły opadają z sił, a powrót nie jest już tak ciekawy jak początkowe odkrywanie drogi kawałek po kawałku. Zresztą my dorośli doskonale o tym wiemy 🙂 Taki lub inny sprzęt można wypożyczyć w centrum Zakopanego lub jego obrzeżach za około 50-60 zł / za dobę. To dobra opcja, jeśli w góry wychodzimy sporadycznie, więc zakup nowego sprzętu i wydatek kilkuset złotych niekoniecznie jest najlepszym rozwiązaniem.

Co musisz wiedzieć o trasie?

W moim osobistym odczuciu trasa skierowana dla każdego. Jej początkowy punkt startowy z parkingu w Brzezinach z wysokości 1007 m n.p.m. sprawia, że mimo wszystko suma podejść to tylko 493 metrów. Szlak jest zróżnicowany i są momenty delikatnych wzniesień, ale są one rozłożone na trasie tak, że nie sprawią nam zbyt wielu problemów. Małe dzieci mogą jednak czuć zmęczenie po kilku kilometrach w małych nóżkach. Stąd też pomysł na wypróbowanie rikszy, która w momentach zmęczenia Mai była idealnym miejscem na odpoczynek. Polecamy ten środek lokomocji tam gdzie własny wózek z małymi kółkami nie daje rady. Dobrze sprawdzi się też w Dolinie Chochołowskiej, Kościeliskiej, Strążyskiej, a także na Rusinowej. W wyżej wymienionych lokalizacjach jej funkcjonalność będzie jeszcze lepsza, bo występują tam wyłożone, większe kamienie po których taki pojazd pojedzie dużo lepiej niż zwykły wózek.

Postaw mi kawę na buycoffee.to

Docelowe punkty na szlaku:

Brzeziny (parking) – Sucha Woda – Psia Trawka – schronisko PTTK Murowaniec – Hala Gąsienicowa

CZAS

2,5 h

(spokojne tempo z przerwami)

DŁUGOŚĆ

6,5 km

(w jedną stronę)

PRZEWYŻSZENIA

542 m

545 m

POZIOM

1500 m n.p.m.

Jest to najmniej widokowa droga, bo praktycznie przez cały czas idziemy lasem. Jednak latem jest to zbawienne, bo gdy mamy duże nasłonecznienie i wysokie temperatury możemy liczyć na schronienie. To kluczowe, gdy kroku dotrzymują nam nasze pociechy.

Ale, pora napisać kilka słów o tym co znajduje się po trasie. Na uwagę zasługuje Dolina Suchej Wody w którą wkroczymy po około 30 minutach turystycznego spacerku. I moim zdaniem jest to jeden z piękniejszych aspektów całej wędrówki, ponieważ została ona ukształtowana przez lodowiec i po dziś dzień nosi ślady po jego działalności. Dzięki czemu możemy podziwiać liczne moreny, kotły, niecki jezior i cyrki polodowcowe. Po za tym Dolina stanowi granicę pomiędzy Tatrami Wysokimi, a Zachodnimi.

Przemierzając dolinę nie trudno wywnioskować skąd pochodzi jej nazwa. Jest to widoczne już na pierwszy rzut oka, bo na dłuższych odcinkach potok Sucha Woda, czyli koryto jest z reguły cały czas suche.

No dobra, ale mamy tu do czynienia ze zjawiskiem krasowym. Co to takiego? Wyobraź sobie, że woda w potoku płynie i nagle znika, aby wypłynąć w dosłownie innym miejscu. Wydrążone są tu podziemne korytarze i tak to funkcjonuje tu od setek lat!

Kościelec mijany po drodze. 

Chillout przy schronisku Murowaniec

Jest spory skwar. My na totalnym luzie docieramy do schroniska Murowaniec, bo dziś to jest nasz jedyny cel, a wędrówki z Majką na ogół organizujemy tak, żeby to był czas wyłącznie dla niej.

Pierwsze skojarzenie ze słowem „Murowaniec”? Spory ruch. To miejsce charakteryzuje się tym i nie ma nad czym gdybać, odpowiedź na pytanie skąd tu tyle ludzi jest bardzo prosta. Jest tu węzeł szlaków turystycznych, dostęp do wielu ciekawych szczytów, dróg wspinaczkowych co sprawia, że przewija się tu zawsze ogrom turystów. Na szczęście na dworze jest kilkanaście stolików i ławek, gdzie można odpocząć robiąc sobie dłuższą przerwę. Po za tym dużo osób wjeżdża kolejką PKL na Kasprowy Wierch, a później schodzi w dół, wtedy nie sposób pominąć tego ciekawego miejsca, gdzie mimo tłumów jest zawsze bardzo sympatycznie i klimatycznie.

To schronisko ze smakiem i dobrą historią. Ja uwielbiam tu być, a mam to szczęście, że byłem tu o przeróżnych porach dnia, więc wiem, że nie zawsze jest tu tak tłoczno. Wtedy zawsze tu siadam i odpoczywam chociażby głupie 5 minut.

O dziwo, znajdujemy tu bardzo szybko dwa wolne leżaki, które latem stanowią tu dodatkowe wyposażenie dla strudzonych tułaczy. Rozbijamy tu mały biwak. Co robimy, żeby nasze stopy mogły odpocząć od turystycznych butów? Ściągamy buty, skarpetki i robimy im małe SPA.

Wpisz zapytanie. Wciśnij Enter aby wyszukać.